"Wolisz naleśniki czy gofry? ;D"
Powoli otworzyłam oczy i zamrugałam kilkukrotnie.Przeciągnęłam się i z błogim uśmiechem spojrzałm na...Louisa?
SKĄD ON SIĘ TU WZIĄŁ !!!???
Usiadłam na łóżku próbując przypomnieć sobie wczorajsze wydarzenia.Jak przez mgłę pamiętałam mój upadek w szkole.Dalej kompletnie nic.Jenda wielka pustka.
Rozejrzałam się wokoło i uśmiech powoli pojawiał się na mojej twarzy.Na miętowych ścianach zdjęcia 1D, oraz ich płyty oprawione w ramkę.Poszfa na kołdrę w kolorach irlandzkiej flagi.Piękna biała gitara powieszona nad łóżkiem,piłka do nożnej w kącie pokoju.Wszystkie te rzeczy kojarzyły mi się z One Direction.
Ponownie spojrzałam na Lou,wyglądał tak słodko kiedy spał...
Przygryzłam wargę i natychmiast odwróciłam twarz w stronę okna.
Przypomniało mi się pewne wspomnienie...
Ja siedząca z najlepszą przyjaciółką (której obecnie nie mam) na kanapie.Śmiejemy sie,krzyczymy jakieś głupie teksty.
Zaczyna lecieć muzyczka do X-factora.
Wchodzi Niall.
Uśmiechnięty od ucha do ucha,aż nie chce się od niego odrywać wzroku.
-Ciii...-szepnełam do Kathy wpatrzona w niebieskookiego.
-Hahah nie no...spodobał ci się ten lamus?
Nie odpowiedziałam, troszkę zła na przyjaciółkę.Zawsze byłam zdania,że nie należy oceniać książki po okładce.Ogółnie byłam chyba najbardziej tolerancyjną dziewczyną w szkole.
W trakcie występu patrzyłam na niego jak zachipnotyzowana.
Popcorn zamiast trafiać do buzi lądował na włosach mojej przyjaciółki (usiadła na dywanie, bo rzekomo tak jest wygodniej O_______o). PO występie biłam brawo do telewizora,a Kat podniosa tylko zdziwiona brew.
To jedno z moich ostatnich wspomnień z nią.
Odeszła.
Zostawiła.
Olała.
Zraniła.
Wytarłam łzę spadającą na mój policzek.Podjęłam decyzję by jak najszybciej opuścić ten dom.Najwidoczniej jednak nie było mi to dane,gdyż na schodach natknęłam się na Harry'ego.
-No,no widać wpadłaś w oko Louisowi.Normalnie przy pierwszym spotkaniu nie ląduje z dziewczyną w łóżku.
Słaby dowcip.Usiadłam na schodach,a Hazza obok mnie.
-Co ja tu właściwie robię?-spytałam szybko, byle tylko nie patrzeć w oczy loczka.Były zbyt piekne gdy podziwiałam je na plakatach, a na żywo mogłam się w nich zatracić do końca.
Harold uśmiechnął się tylko dziwnie i zaczął uważnie przyglądać się swoim vansom.
Milczeliśmy już dobrą chwilę.Stykaliśmy się łokciami,co mimo wolnie sprawiło uśmiech na moich ustach.Hazzuncio najwidoczniej to zobaczył,gdyż wyszczerzył swoje białe ząbki i oparł swoją lokowatą głowę na moim ramieniu.
-Idź do Liama, on ci wszystko wyjaśni-wyszeptał do mojego ucha.
Głupie motylki zaczęły tańczyć w moim brzuchu.
Niechętnie podniosłam się i powędrowałam w stronę jak mniemam kuchni w poszukiwaniu Liasia.
Siedział w środku zajadając watę cukrową.
Gdy mnie zauważył uśmiechnął się uroczo i odsunął krzesło obok siebie.
-Li mógłbyś mi powiedzieć co ja tutaj robię?-Poruszyłam zabawnie brwiami,oczekując odpowiedzi.
-Siedzisz.
Zmarszczyłam brwi na co on się lekko zaśmiał po czym rozwinął swój monolog.
-Zemdlałaś w klasie,a ja na początku nie wiedziałem co mam zrobić.Jednak wkrótce odzyskałem sprawność umysłu i czym prędzej zadzwonilem z twojego telefonu na pogotowie.Niestety w naszej cudownej szkole, nie istnieje coś takiego jak zasięg.Tyłek uratował mi Lou,który wszedł do sali i szybko kapnął się w sytułacji.Kazał mi cię zabrać do samochodu i zanieść jak najszybciej do domu,a on spróbuje złapać zasięg i zadzwoni po pogotowie.Z tego co mi opowiadał zaczęli szczegółowo wypytywać co i jak.Na co nasz mądry Lou odpowiedział,żeby tyle nie gadali tylko przyjechali "pod mój dom" jak się wyraził po czym się rozłączył.Oczywiście nie był na tyle laskawy by podać swój adres i dopiero po 2 godz. czekania,zrozumiał swój błąd.Nie wiem czy pamietasz,ale na chwilkę otworzyłaś oczy i powiedziałaś,że musisz do toalety po czym zrobiłas zeza i poszłaś "spać" dalej.Położyłem cię więc do mojego łóżka,a sam przespałem się na kanapie.Lou próbował dodzwonić się z twojej komórki do rodziców, ale nie odbierali.-po tym wyczerpującym monologu,zajął się ponownym jedzeniem waty, czekając,aż coś na to powiem.
-Dzię...dziękuję.-Wstałam z krzesła i skierowałam się w stronę drzwi.
-Już idziesz?Zostań na śniadanie.-Li błagalnym wzrokiem ponownie odsunął krzesło.
-Dobrze,ale ja je wam zrobię w ramach podziękowania.Wolisz naleśniki czy gofry?
-Wszystko mi jedno.-chłopak póścił mi oczko po czym poszedł na górę wezwać resztę załogi.
_________________________________________________________________
Jak tam rozdział? Moim zdaniem nie wyszedł mi najlepiej,trochę nudny i wgl...
NIe doczekałam się tych pięciu komentarzy...
Więc zastanawiam się czy ktoś to wgl czyta?
Jeśli się wam podobało proszę komentujcie, każdy komentarz jest dla mnie wazny <3 Z góry dziękuję xx.
sadbhdbaszxj <3333
OdpowiedzUsuńBoskie! :***
Pisz szybko dalej :P
Zapraszam do mnie :)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/