"Ciemność.Ja na środku pokoju.Ktoś za mną."
*oczami Avril*
Zaślepiona przez spływające łzy biegłam przed siebie.
Moje uczucia buzowały we mnie z taką siłą,że miałam chęć krzyknąć,i udeżyć pięścią w coś twardego,aby poczuć ból.
Liam...to cholerne uczucie zazdrości o niego potęgowało coraz mocniejszą nienawiść do Rihanny.
Pierwsze krople deszczu spływały po moich włosach.Objęta nagłą bezsilnością upadłam na kolana chowając twarz w dłonie.
Było mi zimno,drżałam na całym ciele.
Poczułam,że ktoś delikatnie gładzi moje włosy.
Nie odwróciłam się.
Bo niby po co?
Aby ktoś,może zupełnie obcy patrzył na mój rozmazany tusz i zaczerwienione od płaczu oczy?
Może żeby litował się nade mną?
-Av..-usłyszłam męski głos tuż za mną.
-Zostaw mnie.-wychrypiałam przez łzy.
-Wstawaj natychmiast,albo załatwimy to inaczej.-głos stał się szorstki i nieprzyjemny.
*oczami Zayna*
Wziąłem rozdygotaną Avril na ręce i zaniosłam na swój motor.
Dziewczyna przez cały czas unikała kontaktu wzrokowego.
-Trzymaj się.
Nie uzyskałem odpowiedzi jednak,jej zmarźnięte ręce objeły mnie w talii.
-
Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w salonie.Podałem dziewczynie kubek gorącej czekolady i usiadłem na przeciwko niej.
-Powiesz mi w końcu co się stało?
Brak jakiejkolwiek odpowiedzi.
-Mam czas.-mruknąłem rozsiadając się wygodniej na kanapie.
Dziewczyna niespodziewanie podniosła na mnie swoje zielone oczy.
-Bądź jutro po szkole na boisku od piłki nożnej.-Powiedziała,a racze rozkazała wstając z fotela.
-Gdzie idziesz?
-Do domu.-Zbyła mnie szybkim "Pa" i opuściła moje mieszkanie.
Uśmiechnąłem się drwiąco.Najpierw płacze na środku chodnika przedstawiając sobą żałosny widok,a zaraz potem zachowuje się jak jakaś lady.Ale który facet,zrozumie kobiete?
-Bądź jutro po szkole na boisku od piłki nożnej.-Powiedziała,a racze rozkazała wstając z fotela.
-Gdzie idziesz?
-Do domu.-Zbyła mnie szybkim "Pa" i opuściła moje mieszkanie.
Uśmiechnąłem się drwiąco.Najpierw płacze na środku chodnika przedstawiając sobą żałosny widok,a zaraz potem zachowuje się jak jakaś lady.Ale który facet,zrozumie kobiete?
*oczami RiRi*
Ból.
Łzy.
Ciemność.
Ja na środku pokoju.
Ktoś za mną.
Może tylko mi się wydaje?
Odwracam się i...nic.
Nikogo nie widzę,nikogo nie ma.
Zresztą trudno kogość dostrzec w mroku,gdzie tylko blade światło księżyca oświetla pomieszczenie.Po omacku próbuję się z tąd wydostać,trafiam na coś ostrego.Szkło.Przejeżdam po nim opuszkami palców.Najwidoczniej rozbiło się tu lusterko.Idę trochę dalej łyżka,a na niej...ketchup ? Nie...to krew.Przechodzi mnie dreszcz,jednak moje nogi jakby nie zgodne z bijącym sercem idą dalej.Gitara.Powyginane struny,zniszczona...okropna.Gołąb.Nie, nie jest wypchany.Jest prawdziwy...tyko martwy.Bez jednego oka.Obok jakby kłębek sierści.Schylam się patrzę...powyrywane loki.Nagłe światło oswietla pięć kościotrupów,obok napis...One Direction.
Ktoś wszedł do pokoju.Wrzasnęłam jeszcze głośniej.
Ufff,to tylko Louis.
-Wszystko w porządku?-Przysiadł się obok mnie na łóżku i otoczył ramieniem.
-N-nie.
-Miałaś zły sen?
-T-tak.
-Zostać z tobą do końca nocy?
Pokiwałam tylko głową.
Szczerze?
Nie wiem skąd on tu się wziął, nie wiem gdzie ja jestem i nie obchodzi mnie to.Ja chcę poprostu mieć tą noc z głowy.
Łzy.
Ciemność.
Ja na środku pokoju.
Ktoś za mną.
Może tylko mi się wydaje?
Odwracam się i...nic.
Nikogo nie widzę,nikogo nie ma.
Zresztą trudno kogość dostrzec w mroku,gdzie tylko blade światło księżyca oświetla pomieszczenie.Po omacku próbuję się z tąd wydostać,trafiam na coś ostrego.Szkło.Przejeżdam po nim opuszkami palców.Najwidoczniej rozbiło się tu lusterko.Idę trochę dalej łyżka,a na niej...ketchup ? Nie...to krew.Przechodzi mnie dreszcz,jednak moje nogi jakby nie zgodne z bijącym sercem idą dalej.Gitara.Powyginane struny,zniszczona...okropna.Gołąb.Nie, nie jest wypchany.Jest prawdziwy...tyko martwy.Bez jednego oka.Obok jakby kłębek sierści.Schylam się patrzę...powyrywane loki.Nagłe światło oswietla pięć kościotrupów,obok napis...One Direction.
-
Zerwałam się z krzykiem przerażenia z łóżka.Ciężko oddychałam,a krople potu spływały z mojego czoła.Ktoś wszedł do pokoju.Wrzasnęłam jeszcze głośniej.
Ufff,to tylko Louis.
-Wszystko w porządku?-Przysiadł się obok mnie na łóżku i otoczył ramieniem.
-N-nie.
-Miałaś zły sen?
-T-tak.
-Zostać z tobą do końca nocy?
Pokiwałam tylko głową.
Szczerze?
Nie wiem skąd on tu się wziął, nie wiem gdzie ja jestem i nie obchodzi mnie to.Ja chcę poprostu mieć tą noc z głowy.