Rozdział XII
Głosujcie w komentarzach który pomysł (2 lub 4) ma wygrać i znaleźć się na nowym blogu !!!
"Impossible."
*Oczami Harry'ego*
Nie spodziewałem się,że z tej na pozór miłej brunetki jest taka ostra laska.Prawie wszystkie mi do tej pory ulegały,a odkąd wzięliśmy udział w X-factorze,już rzadna mi sie nie opiera...po za nią oczywiście.Powiedzmy,że niedostępność mnie kręci,dlatego śledzę już ją od ponad pół godziny.Zayn nie odstępuje jej na krok,co doprowadza mnie do białej gorączki.Noooo, w końcu się zatrzymali na boisku do piłki nożnej.Schowałem się trochę bardziej za samochodem,gdy nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.
-Prawie przez ciebie zawału dostałem!-Naskoczyłem na Nialla,który jak gdyby nigdy nic z beztroskim uśmiechem zajad
ał tacos.
-To może mi powiesz,co ty robisz za moim samochodem,za przeproszeniem wypinając dupę?-Spytał nad wyraz wesoło.Ten
człowiek to chyba usposobienie szczęścia i radości.Czy on wogóle zna coś takiego jak problemy?
-Ja?-Spytałem głupio,patrząc w ziemię.
-Nie,Justin Bieber.-Horan przeczesał ręką swoją blond czuprynę i spojrzał na mnie z ukosa.
-No to pozdrów,go ode mnie.-Powiedziałem na odchodne omijając blondyna.
-Nie tak szybko cwaniaczku!-Wrzasnał Nialler podbiegając do mnie.
-Co?-Jęknąłem zrezygnowany.
-RiRi i Zayn prosili,żebyś przestał ich śledzić.
-C-co?-Nialler podał mi telefon z wiadomością.
*Od Zayna*
"Proszę przekaż Haroldowi,aby się trochę ogarnął,bo nudzi nas jego zabawa w detektywa."
Odwróciłem sie w stronę gołąbeczków,oboje szczerzyli się do mnie głupio,a Malik pomachał do mnie obejmując w pasie RiRi.
*Oczami Zayna*
Mina Harry'ego była po prostu bezcenna.Nieźle się biedak wkurzył, kopnął z całej siły w samochud Nialla po czym wykonął jakieś dziwne ruchy i odszedł szybkim krokim.Scenka była jak z jakiejś dennej komedii,ale cała nasza trójka (w tym równiez Blondas) bawiła się genialnie.Śmiech Rihanny momentalnie ucichł.Powędrowałem wzrokiem w tym samym kierunku co ona.Kilka metrów przed nami opierając się o bramkę stała Avril,po wyrazie twarzy można było poznać,że jej chumorek dorównuje Hazzie.Podeszła obojętnie do nas i wyciągnęła papierosa.
-Macie ogień?
-Od kiedy ty palisz?
-Nie twoja sprawa.-Warknęła na mnie,krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Zignorowałem ton Av i podałem jej kartkę z tekstem.
-Zaśpiewaj najlepiej jak potrafisz,włóż w to całe serce.
-Tylko tyle?-Dziewczyna spojrzała na tytuł piosenki i delikatny uśmieszek zagościł na jej twarzy.Muszę przyznać wygląda z nim zdecydowanie korzystniej.
*Oczami Av*
I remember years ago
Someone told me I should take
Caution when it comes to love
I did
And you were strong and I was not
My illusion, my mistake
I was careless I forgot
I did
And now when all is done
There is nothing to say
You have gone and so effortlessly
You have won
You can go ahead tell them
Tell them all I know now
Shout it from the roof tops
Write it on the sky line
All we had is gone now
Tell them I was happy
And my heart is broken
All my scars are open
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible!
Impossible, impossible!
Falling out of love is hard
Falling for betrayal is worst
Broken trust and broken hearts
I know, I know
Thinking all you need is there
Building faith on love and words
Empty promises will wear
I know, I know
And now when all is done
There is nothing to say
And if you're done with embarrassing me
On your own you can go ahead tell them
Tell them all I know now
Shout it from the roof tops
Write it on the sky line
All we had is gone now
Tell them I was happy
And my heart is broken
All my scars are open
Tell them what I hoped would be
Impossible, impossible!
Impossible, impossible!
I remember years ago
Someone told me I should take
Caution when it comes to love
I did
Tell them all I know now
Shout it from the roof tops
Write it on the sky line
All we had is gone now
Tell them I was happy
And my heart is broken
I hoped would be
Impossible, impossible!
Impossible, impossible!
Impossible, impossible!
Impossible, impossible!
Gdy ponownie otworzyłam oczy,usłyszałam gromkie brawa.Prawie wszyscy,którzy byli w zasięgu mojego głosu podeszli bliżej posłuchać.Ukłoniłam sie do "publiczności" i spojrzałam na zaskoczoną Rihanne.Ona jedyna nie klaskała tylko wpatrywała sie we mnie marszcząc brwi.
-Co zielona jestem?-Zakpiłam z sarkastycznym uśmieszkiem.
RiRi momentalnie oprzytomniała, przeleciała wzrokiem po widowni i...uciekła.
Zayn kompletnie zakoczony jej reakcją pobiegł za nią,a ja z zaszklonymi oczami w drugą stronę.Pamiętam tylko krzyk "Uważaj!" a dalej ciemność...
*Oczami RiRi*
Nagle wszystko stało się jasne.Nie wierzę,że choć przestałam poszukiwać już dobre pięć lat temu,ona była cały czas tak blisko mnie.Zakryłam dłońmi twarz,a z moich ust wydobył się cicho szloch.
-Skarbie wszystko w porzątku?-Zayn objął mnie mocno,a ja położyłam swoją głowę na jego ramienieu nie przestawając łkać.
-Z-za-yn.-Krztusiłam się łzami próbując powiedzieć mu prawdę.
-Ja...
"Uważaj!" krzyk Liama jak błyskawica ogarnął dotychczas cichą uliczkę.Oboje zwróciliśmy twarze ku niemu.Na drodze cała we krwi leżała Avril.
-Cholera.-Przeklnął Niall wysiadając z samochodu.-Ja nie chciałem.-wyszeptał spuszczając głowę.
-Jak to nie chciałeś? Jak kurwa nie chciałeś!-Liam zamierzył sie na Horana i z całej siły przywalił mu w nos.
Blondyn złapał sie za niego,a gdy spojrzał na swoje ręcę były całe w czerwonej cieczy.
Podbiegłam do nich,wyrywając sie z uścisku mulata i najmocniej jak potrafiłam odepchnęłam Li od leżącej dziewczyny i krwawiącego Nialla.
Louis,który był jednym ze świadków zaistaniałej sytułacji szybko wezwał pogotowie.
Po piętnastu minutach siedziełam już w szpitalu razem z 4/5 One Direction.
Pomimo silnych leków na uspokojenie ledwo siedziałam na krześle,a moje ciało wstrząsały od czasu do czasu silne dreszcze.Liam siedział jak na szpilkach spoglądając na sale operacyjną,gdzie obecnie przebywała jego dziewczyna.
-Przepraszam ja naprawdę...
-Nie.-Głos Liama szorstko rozbrzmiał po poczekalni.
-Ale...
-Nialler daruj sobie,nie widzisz w jakim on jest stanie?-Lou objął przyjciela ramieniem,a blondyn ciężko westchnął.
______
Już koleine dwie godziny czekamy,aż ktoś nam powie co z Av.Pielęgniarka na którą się dosłownie rzuciliśmy zbyła nas byle słówkiem mówiąć abyśmy czekali na lekarza.Czas mija doktor nie przychodzi,a my tracimy nadzieję.Z moich rozmyślań wyrwał mnie tubalny męski głos.
-Czy wy jesteście z rodziny panny Avril O'rainbow ?
-Jestem jej chłopakiem,a oni to przyjaciele.-Li momentalnie podbiegł do doktora i z nadzieją w głosie zapytał.-Czy z nią wszystko wporządku?
-Proszę się nie martwić jej stan nie zagraża życiu ma złamaną nogę i obie ręce oraz połamane żebra.
-Możemy ją odwiedzić?
-Tak,tylko pojedynczo,pacjentka jest jeszce osłabiona.
*Oczami Liama*
Av delikatnie drgnęła gdy weszłem do środka i zwróciła ku mnie wzrok.Na jej blade policzki wstąpił delikatny rumieniec.Uśmiechneła się słabo i ręką poklepała krzesło obok.
-Jak się czujesz?-Spytałem głaszcząc jej drobną dłoń.
-Nie jest tragicznie.-Posłała mi kolejny uśmiech po czym spowarzniała.
-Czemu Rihanna mnie tak nienawidzi?-Spytała smutno odwracając wzrok.
-Nie wiem, wyszedłem ze szkoły chwilę przed twoim wypadkiem...to przez nią i tego idiotę Nialla wybiegłaś na drogę?
-Nie mów tak na niego,przecież oboje dobrze wiemy,że Nialler spowodował wypadek nieumyślnie.
-Mogłaś zginąć!
-Nie podnoś na mnie głosu.
-Przepraszam...ale czy to przez nich?-Ponowiłem pytanie.
-Tak,a właściwie to nie...Horanowi powinneś wybaczyć, każdemu może się zdarzyć,a Rihanna ma jakieś problemy psychiczne...zachowuje się jak kompletna idiotka i to chyba sie u niej nie zmieni.
-Kocham cię.-Pocałowałem jej dłoń i posłałem jej leciutki uśmiech.
-Ja ciebie też głuptasie,a teraz przyprowadź mi tu RiRi muszę z nią porozmawiać.
-W takim stanie...
-Przyprowadź ją.
Węstchnąłem ciężko.Jest uparta nawet w obliczu wypadku.
-Zaraz po nią pójdę,trzymaj się skarbie.-Złączyłęm nasze wargi w subtelnym pocałunku i szybko opuściłem salę.
_________________________________________________________________
Moi drodzy będziemy się już zbliżać do końca tej historii.
Według mnie jest ona dość nudna więc zacznę nowego bloga,które będzie miał premierę po skończeniu tego.Mam nadziję,że przeniesiecie się tam wraz ze mną ponieważ do niektórcy z Was zdążyłam sie już trochę przyzwyczaić :)
Proszę o komentarze cały czas są dla mnie ważne ;-)
Dziękuję za wasze wsparcie, dotrwajcie ze mną do końca opowiadania i miłego dnia xx